środa, 17 maja 2017

DENKO #8


W końcu wiosna zagościła u nas na dobre! Postanowiłam więc zaprosić ją również na  mojego bloga. Pomysł  na zdjęcia z "zieleniną" wpadł mi do głowy, kiedy zaprowadzałam dziecko do przedszkola. Popatrzyłam na kwitnące osiedlowe drzewo i postanowiłam zerwać kilka gałązek.
Dziś zapraszam na dosyć spore denko. Uzbierało sie sporo pustych opakowań, których nie miałam czasu wcześniej zrecenzować. Zapraszam...


Luksja pro Revive żel pod prysznic. Produkt w dużym, ekonomicznym opakowaniu 500 ml. Dla całej rodziny. Mój wariant Pomelo &Kiwi o  bardzo intensywnym zapachu owoców. Przyjemny w użyciu, nie wysusza skóry podczas kąpieli.
Le Petit Marseillais Pielęgnacyjny Krem do Mycia i Balsam do Ciała. To duet doskonały! Relaks i odżywienie po użyciu tej dwójki gwarantowane. Pięknie pachną, krem dobrze się pieni a balsam świetnie nawilża i odżywia. Poświęciłam im zresztą osobny post-------> KLIK


Yves Rocher krem do rąk Aromatyczna Mandarynka. Piękny zapach w kremie do rąk to niestety nie wszystko, co mi do szczęścia potrzeba. Takiemu kosmetykowi stawiam wysokie wymagania. Ma dobrze nawilżać, lekko natłuszczać, wygładzać moje dłonie.  Ten kiepsko nawilżał, działał powierzchownie. Po kilku minutach ulatniał  się i zapach i działanie. Nie polecam.
Za to kosmetykiem, który z czystym sumieniem mogę polecić to Cukrowy scrub do ciała Tutti Frutti Farmona. Miałam już kilka wersji "smakowych" tego kosmetyku i żadna mnie nie zawiodła! Produkt bardzo dobrze radzi sobie z obumarłym naskórkiem, dobrze nawilża ciało podczas zabiegu (i po nim), a energetyczny owocowy zapach dopełnia wszystkiego! Z pewnością jeszcze nie raz zagości na mojej kosmetycznej półce!


Przy okazji domowej koloryzacji włosów farbą drogeryjną, zawsze używam dołączonej do zestawu odżywki. Tak samo było z Loreal Casting Creme Gloss. Może i ta odżywka przedłużyła trwałość koloru, może i włosy były miękkie i bardziej błyszczały, ale co z tego...   Tak okrutnie silnego, chemicznego zapachu udającego owoce leśne nie mogłam znieść. Po spłukani i wysuszeniu włosów, ten "zapach" utrzymywał się na głowie do kolejnego mycia. Jestem na nie!
A teraz kilka słów o moim ulubieńcu! Marka Nivea przewija się często u mnie na blogu. A Pielęgnujący płyn micelarny to mój numer jeden! Najlepszy micel jaki miałam. Koniec i kropka! Więcej na jego temat przeczytacie we wcześniejszym wpisie------>KLIK
 Loreal Skin Perfection krem upiększający do twarzy. Jak to dobrze,że kupiłam go w promocji -40% w Hebe i jak dobrze,że się już skończył! Uff, mam go z głowy! Bardzo się z nim męczyłam i w końcu zużyłam na dekolt. Może i fajnie współgra z makijażem, początkowo ładnie nawilża i wygładza buzię,ale juz od południa moja skóra wołała PIĆ! Zdarzało się nawet tak, iż w ciągu dnia musiałam zmyć makijaż i nałożyć kolejną warstwę kremu,aby przywrócić komfort skórze. Tak nie może być. Totalna klapa jeżeli chodzi o cerę suchą. Być może dla normalnej  i mieszanej będzie ok? Umieściłam ten produkt we wpisie o kosmetycznych rozczarowaniach.------->KLIK

ISANA INTENSIV pomadka ochronna marki własnej Rossmann.  Bardzo dobry produkt do pielęgnacji ust. Niedroga ( ok. 4 zł) , ładnie nawilża, pielęgnuje, subtelnie pachnie. Idealna do każdej torebki i kieszeni. Polecam i na pewno kupię ponownie.

A na koniec wpisu, prawdziwa bomba! Co zrobić, jeżeli chcesz pachnieć  Chanel Coco Mademoiselle, a nie masz luźnych czterech stów w portfelu? Po prostu idziesz do Lidla i kupujesz wodę perfumowaną Suddenly Madame Glamour za niecałe 15 zł i już! Proste prawda?  Jest to najwierniejsza kopia tego zapachu jaką znam! Trwała, tania jak barszcz, bez płaskich sztucznych, chemicznych akordów! Przyjrzyj się jej bliżej podczas kolejnych zakupów w Lidlu. Zachęcam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz