piątek, 28 października 2016

Akcja regeneracja! Mój plan na poprawę kondycji włosów


Mój stan włosów po lecie pozostawiał wiele do życzenia... Końcówki były niesforne, przesuszone, łamliwe. Krzywdę zrobiłam sobie przede wszystkim prostując i susząc włosy, kiedy były wilgotne, nie nakładając uprzednio żadnego kosmetyku termoochronnego. Do tego moja prostownica była leciwa. Nagrzewała się słabo, przez co zwiększałam długość zabiegu prostowania, aby doprowadzić je do pożądanego efektu.
 W planach miałam zapuszczanie włosów, aby w sytuacjach awaryjnych móc najzwyczajniej zebrać je w koński ogon lub kok.

 Zdałam sobie jednak sprawę, że najpierw trzeba je solidnie zregenerować, a później myśleć o zapuszczaniu. Mam czas do marca. Wtedy przypada termin porodu i wiem z doświadczenia, że suchy szampon + gumka do włosów będą moimi wiernymi przyjaciółmi...
Zarządziłam więc akcję regenerację i pierwsze kroki skierowałam do fryzjera w celu ścięcia końcówek, które nie poddały się nawet popularnemu, zachwalanemu ( i drogiemu )olejkowi Morrocanoil.
Nożyczki to była ich jedyna deska ratunku! 
Wymieniłam również prostownicę na nowocześniejszą, która nadaje się do prostowania zarówno wilgotnych jak i suchych włosów. Ma również stopnie regulacji temperatury i szybko się nagrzewa. Obiecałam sobie jednak używać jej "od wielkiego dzwonu". To samo z suszarką. Włosy mam teraz podcięte i staram się pozwalać im schnąć naturalnie. Po umyciu włosów rozczesuję je dokładnie szczotką Tangle Teezer, która ma według mnie właściwości wygładzające i pozostawiam do wyschnięcia.

W kwestii szamponów jestem wierna czerwonej serii Loreal Elseve Color- Vive. Oczywiście to nie znaczy, że od czasu do czasu nie kupie czegos innego na przetestowanie. Zawsze jednak wracam do Loreal.
 Tak samo jest z odżywkami. Najbardziej lubię czerwoną. Obecnie pokusiłam się dodatkowo o złotą  serię Magiczna Moc Olejków, która tez fajnie się sprawdza.

Jeżeli chodzi o termoochronę włosów podczas stylizacji to kupiłam buteleczkę serum z firmy Marion. Produkt o konsystencji olejku lub jedwabiu, który dobrze się dozuje, łatwo rozprowadza na włosach i fajnie pachnie. Mam nadzieję, że spełnia również swoją główną rolę ochrony struktury włosa przed wysoka temperaturą. Dostałam kiedyś od kuzynki na wypróbowanie spray ochronny Biosilk, który jej nie podpasował. Rzeczywiście porównując komfort użytkowania serum Marion i Biosilka- wybieram ten pierwszy. Biosilk thermal shield jest jak lakier do włosów w spraju. Może dobrze chroni, ale powoduje delikatne sklejanie włosów i nie uzyskuję po nim efektu tak błyszczącej i delikatnej fryzury jak po kosmetyku Marion. 

Podsumowując, moja akcja regeneracja dotycząca włosów składa się z:
  • regularnego używania odżywek, olejków, masek lub jedwabiu po umyciu włosów
  •  jak najrzadszego suszenia/prostowania włosów
  • przed prostowaniem/ suszeniem włosów zawsze używać produktu termoochronnego, aby zminimalizować skutki przesuszenia końcówek
A wy jakie macie swoje sposoby dbania o włosy? Czy dorzuciłybyście cos jeszcze do mojej listy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz